Modlitwa
Co to jest modlitwa?
Najprościej można powiedzieć, że modlitwa to nic innego jak rozmowa z Bogiem wyrażona w różnej formie jak np. dziękczynienia, prośby, błagania, skargi. Sam byłem zaskoczony kiedy się dowiedziałem że w Starym Testamencie jest aż 14 określeń na modlitwę i aż 7 określeń w Nowym Testamencie. Zastanawiałem się nad faktem bogactwa języka hebrajskiego czy greckiego wyrażona w różnych formach określająca stan modlitwy. Mogę tylko przypuszczać że ludzie kiedyś nieustannie wołali do Boga a Bóg odpowiadał na nasze „jęki” czy wzdychania duszy. Kiedyś nikt nie negował istnienia Boga-Stwórcy, Boga do którego moglibyśmy się uciekać w każdym czasie naszego ludzkiego pielgrzymowania. Dziś się zachowujemy jakby nasz los spoczywał w naszych rękach (po części to prawda gdyż mamy wolną wolę) i od nas samych zależy przyszłość tak jakbyśmy mogli zatrzymać czas i stać się nieśmiertelni. Panować nad czasem. Oczywiście pomija się fakt że od stworzenia od naszych początków tylko Bóg – notabene ten sam Bóg Abrahama towarzyszy nam w naszej historii – nieustannie pragnie naszego szczęścia. Chce żebyśmy mu powierzyli nasze kroki, zaufali mu bez granic.
A co z wiarą?
Z mojego doświadczenia wynika że Bóg nigdy nas nie opuszcza, nie musimy w Niego wierzyć żeby On nam odpowiedział. Dla Niego nie ma znaczenia czas i przestrzeń On po prostu Jest, a skoro On jest wieczny a Ty i ja istniejemy zaledwie moment to musi to mieć to jakiś cel! Inaczej wszystko byłoby bez sensu, a świat byłby chaosem. Każdy w coś wierzy! Wiara jest miarą twego światopoglądu. Twojego spojrzenia na otaczający Cię świat, z jego cudownością a zarazem tajemnicą swego początku. Czy znamy wszystkie odpowiedzi na stawiane przez naukę pytania? Nie sądzę, żeby tak było, być może zbliżamy się do prawdy, ale czy jesteśmy w stanie poznać całą prawdę. Prawdę o naszym pochodzeniu, naszym istnieniu, naszym celu. Czy może jesteśmy stworzeni tylko do samozniszczenia czy może jesteśmy stworzeni do życia w szczęściu i pokoju? A co z ludźmi, którzy przed nami głosili słowo, a swoją postawą moralną oraz życiem świadczyli o prawdziwości swego posłania. Co z Jezusem z Nazaretu? Jak odpowiesz na Jego wezwanie? Czy może w ogóle zanegujesz Jego istnienie?
Jezus z Nazaretu
Z mojego wewnętrznego a zarazem subiektywnego doświadczenia mogę powiedzieć, że Jezus żyje. Ten sam Jezus, który przyszedł na świat w Betlejemskiej stajence stając się człowiekiem, który wychowywał się i dorastał w rodzinie pochodzącej z Nazaretu (notabene bardzo ubogiej wsi, gdzie ludzie nawet nie mieli swoich domów tylko mieszkali w jaskiniach z dobudowaną częścią domostwa). Ten sam, który w nagle nieoczekiwany sposób opuszcza dom, tak jakby tylko czekał na odpowiedni moment i zaczyna swoją działalność. Ciągnące się za Nim tłumy oczekujące od niego cudów, łask a przede wszystkim słowa. Bo jest jedynym jak dotąd człowiekiem w Izraelu, który potrafi przemawiać jak nigdy dotąd. Przemawia, naucza, uzdrawia po czym udaje się do Jerozolimy zapowiadając swoją śmierć. Przechodzi koszmar swojej męki by umrzeć na krzyżu. Po co? Zmartwychwstaje wprowadzając podział między ludźmi. I tak jest do dziś jedni stają się Jego uczniami idąc za Nim za Jego słowem inni stają się Jego wrogami obrzucając go cały czas szyderstwami. Pozostaje odpowiedzieć na pytanie: Za kogo uważam Jezusa z Nazaretu?
Odwieczny Bóg
Jezus powiedział że Ja i Ojciec jedno jesteśmy. Wracamy do początków stworzenia, kiedy Bóg wypowiadając słowo – stwarza i tak samo Jezus wypowiada słowo – uzdrawia, wskrzesza, pociesza, lecz przede wszystkim zmienia nasze serca. Ten odwieczny Bóg pragnie od samego początku abyśmy byli szczęśliwi a my na przekór Jego woli odrzucamy Jego dobro stając się synami buntu. Bóg w swojej dobroci nie odrzuca nas bo wie, że jesteśmy grzeszni, słabi, samolubni, wszechwiedzący, lubimy dobrze żyć i wygodnie bez względu na cenę. Pragniemy być panami dla samych siebie, lecz czy wtedy czujemy się kochani? Po to właśnie Bóg zesłał swojego syna abyśmy doświadczyli Bożej miłości, oraz przebaczania za nasze czyny. W Jezusie czuję się kochany takim jakim jestem i w Jezusie potrafię przebaczać tym, którzy mnie skrzywdzili. Jakby ktoś powiedział czuję w sobie balans, posiadam wewnętrzną równowagę. Jezus jest dla mnie Drogą – Prawdą i Życiem.
Modlę się
Codziennie modlę się, codziennie zwracam się do mojego Ojca który jest w Niebie bezpośrednio lub za wstawiennictwem Maryji. Modlę się tak jak umiem własnymi słowami, różańcem, modlitwą Jezusową. Proszę, błogosławię, błagam i wstawiam się za moich bliskich i krewnych żyjących i tych którzy już odeszli. Za znajomych i obcych. Kiedy wstaję z łóżka i idę spać, w pracy i w domu. Miejsce i czas nie ma znaczenia.
Szczerość
Dokładam wszelkich starań aby moja modlitwa płynęła prosto z mojego serca. Była szczera, tak jak teraz pisząc tych kilka słów do Ciebie. Czy to możliwe że Jezus ciągle żyje? Czy Bóg istnieje? Gdzie jest Bóg kiedy dzieją się różne niesprawiedliwości na świecie? Gdzie Bóg kiedy umierają nasi bliscy? Cóż, pytań może być wiele i wiele odpowiedzi lecz szczerą odpowiedź dostaniesz kiedy zaczniesz się modlić, wtedy osiągniesz Pokój i Dobro! Odwagi, spróbuj to nic nie kosztuje. Wystarczy szczerze poprosić….a wtedy Ty podzielisz się ze mną Twoim doświadczeniem.